Rose
Resztę dnia w szkole spędziłam na całkowitym luzie i
wyczekiwaniu na ostatni dzwonek. Może nie wszyscy ludzie tutaj są tacy źli ?
Lecz jednak ostrożności nigdy nie za wiele. Musiałam wracać sama do domu. Może i to lepiej przynajmniej poukładam
sobie pewne sprawy.
Szłam przez zatłoczony park począwszy od osób w podeszłym
wieku do małych dzieciaków biegających tu i tam. Kocham małe dzieci są
słodkie, ale niestety zbyt duża liczba ich mnie przerażała.Wiem to dziwne, ale taka już jestem.
W pewnym momencie usłyszałam głośną muzykę – o ile się nie
mylę był to hip-hop połączony z rapem. Podeszłam bliżej i przedarłam się przez
tłum, aż do pierwszego rzędu. Zobaczyłam dwie grupy tańczących ludzi, którzy
toczyli ze sobą walkę taneczną. Nie był to mój styl tańca, ale w jakiś sposób
zainspirowali mnie to jak się ruszali. Dominowały w tym ruchy takie jak
całkowita swoboda ciała, nie to co w balecie, którą na co dzień uprawiałam.
Zamierzałam
dostać się na letnią szkolę tańca, wiec żeby się tam dostać trzeba zaprezentować
jakiś swój układ taneczny, którego jeszcze nie miałam. Ci tancerze byli świetną
partią na inspiracje, wiec stwierdziłam, że będę często zaglądać do tego parku.
W geście przypływu radości, że znajdowałam się w swoim
żywiole uśmiechnęłam się, co często nie gościło u mnie na twarzy. Był straszny
tłum co towarzyszyło temu hałas. Ludzie zaczęli się przepychać w prawo i lewo,
aż zostałam wypchana z początku kręgu na sam koniec. Obróciłam się za siebie,
naglę wszystko było puste o wiele mniej biegających dzieci i osób siedzących na
ławkach. Coś się szykowało, a ja nie wiedziałam co. Moje sumienie nakazywało mi
uciekać i to jak najszybciej byle najdalej z tond, ale jednak ciekawość
górowała. Stwierdziłam, że podejdę bliżej wierzby i stanę na jednym z tych
zielonych ławek, po obserwuje zachowanie ludzi. Tata mnie tego nauczył, że
zawsze znajdzie się ktoś kto będzie wiedział o wszystkim, wiec będzie stał na
obrzeżach i wszystkiego wypatrywał. Rozglądałam się, ale niestety nie widziałam
nikogo, kto byłby podejrzany. Wiec ostrożnie zeskoczyłam z ławki. Niestety dla
nie mojej korzyści źle postawiłam nogę i prawie nie spadłam na zimną ziemi.
Uratowały mnie czyjeś ręce. Spojrzałam na górę na swojego wybawiciela. Miał
śliczne brązowe oczy, które należały do mojego kolegi z klasy- o ile możemy
nazwać się kolegami- był to jeden z bliźniaków. Jai.
- Eh.. Dzięki – wyrwałam się i lekko się uśmiechnęłam
- Nie ma sprawy- również się uśmiechną – Musisz jak
najszybciej z tond iść..
- Ale jak to ? – przerwałam mu – Wiesz co tu się dzieje ? –
dopytywałam
- Wiem – już miałam coś powiedzieć, ale nie pozwolił mi na
to – Niestety księżnie nie mogę powiedzieć. To sprawa życia i śmierci.
- Życia i śmierci ? Oszalałeś ! – czy on zwariował ?
Widocznie chyba tak – Niestety nigdzie stąd się nie ruszam – usiadłam na ławce
- właśnie oglądam jak tańczą – wskazałam na grupkę ludzi, którzy już się
zbierali.
- Nie możesz tu zostać – krzykną na mnie
- A co ty wiesz czego ja mogę a czego nie ! – wstałam i
wykrzyczałam mu to prosto w twarz
Stał bez ruchu patrząc się na mnie tymi czekoladowymi oczami
tym samym błagając mnie żebym poszła. Teraz dopiero przyjrzałam mu się uważnie
i zobaczyłam rozcięcie na jego brwi tuż przy kolczyku.
- O mój Boże co ci się stało ?! – wskazałam na brew
- To nic takiego – dotkną rany – tylko trochę piecze –
przerwał – Proszę cię idź prosto do domu
- Ale do tej rany może wdać się zakażenie – zignorowałam go
- Nie rozumiesz co się mówi do ciebie ? Księżniczko nie
przejmuj się mną tylko lepiej sobą – przerwał – mam cię zaprowadzić –ścisną
mnie mocno za prawą rękę i zaczął prowadzić
- Ała.. kretynie to boli ! – wolną ręką zaczęłam go bić i
wyrywać – pojebało cię to boli !
Staną i obrócił się do mnie. Staliśmy twarzą w twarz. W tej
chwili zadzwonił mu telefon. Wyciągną go z kieszeni, odblokują i przykładając
do ucha
- Co James ?!... zaraz będę… pierdolisz.. idę – rozłączył
się i schował telefon – na twoje szczęście Księżniczko nie odprowadzę cię do
domu. Wracaj prosto.
Odszedł. Wzdychając, sfrustrowana samą sobą, poczułam
buzowanie w głowie. Zazwyczaj nie łamałam reguł, które mi wpojono, ale ten
jeden raz miałam wrażenie, że to zrobię. Cholera. Pakuje się w kłopoty.
Włożyłam ręce do kieszeni i zaczęłam iść w stronę kierunku kiedy ostatnio
widziałam Jai’a. Ścieszka w pewnej chwili zaczęła się rozwidlać na dwie części,
dalszego parku i lasu. Którędy poszedł ? Nie wiem czemu, ale wybrałam las. Odpychałam
od siebie wszelakie dziwne myśli. Zagłębiając się bardziej, zauważyła niedaleko
siebie grupkę ludzi. Ostrożnie spojrzałam w ich stronę. Mieli na sobie same
czarne rzeczy, z wyjątkiem jednej osoby. Postanowiłam przyjrzeć im się z bliższa.
Każdy stawiany przez mnie krok sprawiał, że coraz bardziej się bałam, przesunęłam
się bliżej drzewa, próbując pozostać niezauważona – o ile da się to zrobić.
- Naprawdę myślałeś, że zapomnimy !? – mroczny głos uderzył
o moje uszy
Spojrzałam w jego stronę i ujrzała mi się sylwetka chłopaka.
Wyglądał na starszego o rok ode mnie, umięśniony, brunet z grzywką podniesioną
do góry i niebieskich oczach. Jego postawa samą mnie przeraziła, a co miał
powiedzieć ten chłopak.
- J- Ja.. Potrzebuje jeszcze trochę czasu – jąkał się
- Jesteś w wielkim gównie Sam – poczułam jak ściska mi się
żołądek
- Prze-przepraszam.. dajcie mi jeszcze przynajmniej dwa dni
– znów się za jąkał
- Proszę ?! Dostałeś już szmat czasu tym samym kilka szans i
gówno z nich wyszło
Przełknęłam ślinę. O co im chodzi ? Czego oni od tego gościa
chcą ?
- To nie jest gra –
jeden chłopak ubrany na czerwono popchną mężczyznę na drzewo, a on suną się po
niej bezwładnie
- Chcę jeszcze dwa dni ! Jeśli mi ich nie dacie pójdę na
policję i oskarżę was o szantaż i prześladowanie ! – mężczyzna się im postawił.
Bogu dzięki przynajmniej nie będzie się sobą pomiatał
- Hm, cóż, twój czas się skończył, dupku – moje serce stanęło,
gdy usłyszałam te słowa. Byłam bliska zawału. Chłopak wyciągną pistolet i
rozległ się ogromny trzask, zobaczyłam ciało padające na ziemię.
_____________________________________________________
Witam was kochani <3
Co do rozdziału jest taki sobie moim zdaniem.. coś mi w nim brakuje xD
Ale jak to się mówi to tam już wam opinie zostawiam :)
Chce jeszcze wam powiedzieć, że dziękuje wam z całego serca za tyle wyświetleń i mam już 5 obserwatorów dodatkowo powiększa się liczba informowanych i za te komentarze pod ostatnim rozdziałem. Szczerze mówiąc bałam się, że nie będzie tych 7 a okazało się, że jest 8 haha. Jeszcze raz wam dziękuje <3
No i standardowo już piszę, że przepraszam za jakiekolwiek błędy. :)
Do następnego :*
8-11 komentarzy = nowy rozdział
OMG?! To jest zarąbiste!
OdpowiedzUsuńCudny rozdział tylko po cholerę Rose tam szła?
Dobra czekam na następny.
@Hidden__Hope
dhfgtjsdftgjsgrdfhgsxgfvjfdsfgvhdgh super rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńżyczę dużo weny skarbie xx.
@bromalikx xx.
O matko! Boskie! Rose pakuje się w kłopoty... eh :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział asdfghjkl ciekawe kto to był i dlaczego ludzie uciekali.. Ehh dowiemy się później. Rose niepotrzebnie pakuje się w kłopoty.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział xx
@monkaloves1D
Super rozdział .Już jestem ciekawa co będzie w następnym :) **
OdpowiedzUsuńawww bardzo fajny tylko troche krótki a Ty pisz szybciutko bo tylko dwa komentarze i już powinnaś dodać :)
OdpowiedzUsuńRozdział superowy! ;) Nie mogę doczekać się next'a ;* xx
OdpowiedzUsuńRozdział fajny ale strasznie rzucają się w oczy błedy. Zamiast "z tond" powinno być "stąd". zapominasz o "ł" na końcu niektórych wyrazów, np "nacisnął" a nie "nacisną". Problemem jest także stawianie spacji przed znakami interpunkcyjnymi. No i czasami też o nich zapominasz...
OdpowiedzUsuńTak wiem, że są błędy i to naprawdę duże. Wiesz staram się ich nie robić, ale no cóż niestety wychodzi jak wychodzi :/ Chce ich nie robić, ale za chiny mi to nie wychodzi. Lubie pisać, ale niestety te błędy nawę same mnie przerarzają. Wiec pod rozdziałem pisze, że przepraszam za błędy i wiem, że to w jakiś sposób was zniechęca do czytania tego ff.
UsuńJeejkuuu *.* Świetny jest ten twój blog,tylko postaraj się sprawdzać błędy,bo strasznie rzucają się w oczy.Kiedy następny rozdział? ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,mam nadzieję,że wpadniesz i zostawisz po sb jakiś ślad:
stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com